Diamenty hodowane w laboratoriach – tzw. lab-grown – jeszcze kilka lat temu były ciekawostką. Dziś stają się poważną alternatywą dla kamieni naturalnych, także w luksusowym jubilerstwie. Ich popularność rośnie w zawrotnym tempie – według danych z rynku USA, już nawet 25% sprzedawanych pierścionków zaręczynowych zawiera kamień syntetyczny.
Co sprawia, że coraz więcej par – zwłaszcza z pokolenia millenialsów i Gen Z – sięga po tę opcję?Lab-grown diamenty powstają w kontrolowanych warunkach, bez naruszania środowiska naturalnego i bez powiązań z konfliktami zbrojnymi. Firmy takie jak VRAI produkują je w neutralnych klimatycznie warunkach, opartych na energii odnawialnej.
Kamień hodowany w laboratorium jest nawet 30–50% tańszy niż jego naturalny odpowiednik o identycznych parametrach. Oznacza to, że za tę samą kwotę można pozwolić sobie na większy karat, rzadki szlif lub bardziej artystyczną oprawę.
Diamenty lab-grown pozwalają projektantom na większą swobodę: można stosować bardziej fantazyjne szlify, unikalne kompozycje i awangardowe formy bez ryzyka utraty kosztownego surowca. Styl vintage, art déco czy nowoczesny minimalizm – wszystko staje się bardziej dostępne.
Gwiazdy takie jak Meghan Markle czy Taylor Swift noszą biżuterię z diamentami syntetycznymi. To już nie alternatywa, ale nowa definicja luksusu – oparta na etyce, przejrzystości i nowoczesnym podejściu do piękna.
Diamenty lab-grown to przyszłość, która już nadeszła. Idealne dla osób, które chcą połączyć prestiż, design i wartości etyczne – bez kompromisów.
Źródło:
https://diamondfoundry.com